Nauka bez lasu

Pracowity dzień.
Dziś przy stole spotkały się trzy języki świata Nyanja, Polski i Angielski.
Polskie kredki namalowały, kolorowy świat dzieci.
Jutro zostaję sama bez moich polskich przyjaciół.
Opowieść o wróblach...........................................do opowiadania.
Ćwirek tutaj nie ma łatwego życia, jak dorośnie, ląduje na talerzu.
Stała się dziś rzecz zadziwiająca w środku pory suchej spadł deszcz, tego nawet najstarsi Zambijscy górale nie pamiętają.
Kurz wytarty, kwiaty podlane, powietrze cudowne, zdrowe i świeże...
Nauki ciąg dalszy; uczę się gry w kulki, śpiewania, gotowania w koksowniku i nie wzruszania się na każdym kroku.
Dzieci; Sylwester, Junior, Dany i jeszcze trzydzieści parę. Wszystkie czarne, męskie, piękne i sprytne. 
Zadomowienia ciąg dalszy, pierwsze pranie zrobione.
Bałagan w pokoju pokazuje jakieś dziewięć procent na dziesięć możliwych.
Kobiety do przytulania.
Czas płynie za murami mojego nowego domu.  Powoli łapię rytm. Odnajduję się w fizyczności, oko, dłoń, gest, białe zęby, reszta głowy nietknięta.
Modlitwa - stała się dziś obok mnie, czarna, dostojna, cicha.
Kurczak Jhon -  brakuje mu oka i dzioba, to jest nas w pokoju już trzech.
W Afryce czas ma inny zegarek.

Lubię swoje nowe miejsce życia.



Komentarze

  1. http://www.youtube.com/watch?feature=endscreen&NR=1&v=w1Gizm7ptjE
    Aga, niech Ci się tam, na tym czarnym lądzie wiedzie....doświadczaj...pozdrowienia z Poznania:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty