Gruszki, jabłka i dworce

Pożegnania mają w sobie coś dziwnego.
Wobec pożegnań wszyscy jesteśmy, bezbronni. 
Chcemy nadrobić znikający czas, pomieścić w słowach tyle ile się da.
A przecież!
Choć!
Żółty zmienił się w czarny, ziemia zaczyna odpoczywać. To znak, że powoli zbliża się jesień.
Pies i kot zostały. Śliwki, jabłka i gruszki też. Czyste okna i nowe firanki.
Bociany jeszcze rządzą na łąkach.

Moja rodzina dojrzewa razem ze mną. Nie mam słów na opisanie tego, zostawiam w nietkniętej ciszy "...dopóki milczę to ją mnożę, gdy wyznam wszystko pryśnie ..."

Odwiedziłam, napiłam się kawy, zamieniłam słowa, posłuchałam, nawet tych, którzy już nie mówią.

Poznań przywitała mnie dość dostojnie, kratami  "przejścia brak".

Jutro o tej porze będę w drodze :-)

Komentarze

Popularne posty