Czarne nosy

Przestałam myśleć o moich powszednich sprawach.
Załatwiam je w snach, codziennie odrabiam nocną lekcję analizy. W głowie mam trzy języki, czwarty kołacze.
Wszystko jest odwrotnie. Ranki zamieniły się z wieczorami - nastrojami.
Rozmowy o Polsce! Jakieś dziwaczne, koślawe, powykręcane.
Pieczenie ciasteczek - wyborne, skupione i ciepłe jak u mamy.
Piłka nożna na bosaka, tu buty są do szkoły. Zambia The Best, rzecz jasna!
Pierwsze rany cięte, doktor Agnes, raczej marny ale chęci spore.
Pacjent żyje. Doktor?
Rozmowy przy stole, never ending story!
Dziś były duchy wietrznej zawieruchy, ludzie gadają to uwierzyłam.
Wieje - przywiało śpiew, taniec i zabawy kaganek.

Refleksja na dziś; uzależnienie od oceny - konieczny odwyk.

To dobre miejsce na start; nie - zmarnować, nie - przegadać, nie - wypłoszyć.

W Zambii noc.
Za oknem obejście; psy, koguty, koty.

Jak to będzie bez małych, czarnych nosów, rąk i brzuchów...

Komentarze

Popularne posty