Całość

To było tak, jak zaćmienie słońca w sercu...

Kiedy wydostałam się z wyludnionego miasta, zaczęłam iść błotnistą drogą przez las.
Czarne, gęste błoto rozjeżdżało się pod moimi stopami.
Było mi trudno utrzymać równowagę.
Kałuże brudnej wody, połyskiwały gdzieniegdzie pozostawione w koleinach, którymi uczęszczali ludzie i samochody.
Widok dali nie zapowiadał poprawy. 
Szłam, niepewnie słuchając odgłosu grzęzawiska pod moimi stopami.
Bałam się, że wybrudzę swoje trampki.
W połowie drogi minęłam damskie utkwione w błocie buty, właścicielki nie spotkałam, buty były czyste.
Porzucone, zostały w tyle.
Szłam zapamiętale do przodu.
Powiedziałam do siebie: dasz radę i zaczęłam biec. 
Biegłam nie zastanawiając się, byłam pewna, że tak właśnie trzeba, że tak właśnie muszę, biec, iść, przesuwać się do przodu ... 
Nie było w tym lęku ani strachu.
 
NIC 

Ciało było spokojne.
Umysł właściwy. 

CZUŁAM

Niespodziewanie droga urwała się, a ja wbiegłam na inną, znaną mi przestrzeń.
Stałam.
Miejsce w którym się znalazłam przypominało widok za domem moich rodziców ... 
Spojrzałam w lewo w stronę przebytej właśnie drogi z prawej nachodził cień. 
W miejscu gdzie zwróciłam oczy było coś od czego nie mogłam ich oderwać ... 
Znalazłam się w zielonej krainie usłanej łąkami, rzepakiem i błękitem nieba. 
Intensywność kolorów dotarła do moich trzewi, nigdy wcześniej nie widziałam takich barw. 
Nigdy wcześniej tak nie patrzyłam.
Nigdy wcześniej tak nie czułam.
Nigdy wcześniej tak nie śniłam.
Odwróciłam wzrok w stronę domu, spowity był cieniem.
Rzuciłam przelotne - pomyślę o tym później!
Jedyne czego pragnęłam to patrzeć na zalane słońcem zielone pola rzepaku, które powoli żółciły się i dojrzewały.
Cały ten widok należał do mnie ;-)
W trawie obok coś zaszeleściło, schyliłam wzrok, czekałam aż szelest ulegnie materii.
Dostrzegłam je po dłuższej chwili.
Powoli, niepewnie, mierząc się z wysoką trawą, zmierzały w moją stronę dwa małe koty. 
Znałam je od zawsze. 
Wiedziałam, że są czarne i mają błękitne przecięte czarną kreską oczy.
Nie zdążyłam ich dotknąć.
Mój sen zmienił trajektorię lotu, znowu byłam w mieście. 
 
Na końcu zostało jedno słowo...
 
CAŁOŚĆ

Komentarze

Popularne posty