Liczba 33

Śniłam dziś w nocy o tobie.

Byłeś jak adonis, wyrzeźbiony i młody. 

Nic dziwnego, że kochały się w tobie dwie boginie, walczyły o ciebie.

Miałeś na sobie granatowy t-shirt i białe spodnie, już to wzmogło moją czujność. 

Przemawiając do ludzi położyłeś swoją dłoń na biodrach, zobaczyłam, że jest kobieca. 

Zamyśliłam się.

Nie odnalazłam drugiej.

Potem dostrzegłam tatuaż, tak bardzo nie pasował do mojego wyobrażenia o tobie i do ciebie samego. 

Oddaliłam ciebie w myślach. 

Nie mogłabym dotknąć czegoś takiego. Co innego blizna, szpetota, jakiś defekt, ale tatuaż? 

Wyobrażam sobie jego chropowatą, wydętą strukturę pod naporem opuszków palców, nienaturalne wybrzuszenie w miejscu krzyżowania się kolorów. 

Płynący w żyłach nowoczesny atrament.

Nie!

Już wolę zniekształcenia, odchylenia i aberracje ...
 

Potem byłam w drodze. 

Małe miasteczko. Dobrze zachowana równowaga betonu i ziemi. 

Niskie budynki z cegły, drutu i szkła. 

Byłam tu wcześniej.

Cienkie szyby dotykają metalowych ram, delikatnie stukają o nie.

To przez ubytki w okiennym rynsztunku.

Szukam pokoju numer 33. 

Bez trudu odnalazłam miejsce, dużego mężczyzn na małym dziecięcym rowerku, sklep spożywczy Społem, wejście do hotelu. Wszystko poszło jak z płatka.

Pokoju nie mogłam odnaleźć. 

Poprosiłam o pomoc gospodarza. 

Okazała się nią miła, drobna pani.

Była jednak bezradna i równie zagubiona jak ja. 

Cierpliwie domagałam się wejścia na trzecie piętro hotelu.

Gospodyni była zdziwiona, może odrobinę zdenerwowana, a może tylko znudzona?

Na trzecie piętro nie prowadziły żadne schody ...

Gigantyczny zwój materiału zwisał wzdłuż ściany, jego początek był na trzecim piętrze we wnęce, wylewał się wysoko ponad moją głową.

Drobna gospodyni wspięła się po nim błyskawicznie niczym kot.

Ja, dużo cięższa i mniej wysportowana nie miałam szans. 

Podjęłam próbę. 

Użyłam całej swojej siły i determinacji. 

Jak tylko chwyciłam materiał wiedziałam, że nie ma odwrotu; życie, śmierć i pokój numer 33.

Byłam gotowa umrzeć.

Jasny materiał po którym wspinałam się, zamienił się w czarny welur. 

Byłam na piętrze.

Będąc na górze odwróciłam głowę i powiedziałam: jeśli wiesz na czym ci zależy, możesz to zdobyć.  

Ktoś był na dole, echo moich słów odbiło się o jego cień. 

Nie wiem komu i dlaczego to powiedziałam.

Nie pamiętam aby poprzednie wejście do pokoju numer 33, odbyło się w tak dramatyczny sposób.

Byłam w nim, ale jednocześnie nie pamiętam go.


Moja przewodniczka czekała na mnie. 

Jej twarz nie zdradzała podziwu, który moim zdaniem, winna była okazać mojemu dokonaniu.

Zaledwie się uśmiechała.

Ja też się uśmiechnęłam.

Nie otworzyłam drzwi pokoju numer 33.

Obudził mnie, wpatrzony we mnie, lekko uśmiechnięty kot z wielką ochotą na zabawę.

Komentarze

Popularne posty