Brzoza
Na łąkach brakuje mi chabrów, złocieńców i maków, brakuje też motyli.
O tej porze króluje szczaw i wypłowiały, pałąkowaty krwawnik.
Pod drzewem brzozy też jest pusto, dziwnie wytyczona granica biegnie dookoła. Przypominam sobie co mówiła babcia Antonina, że brzozy nie lubią innych drzew.
Ja nie
lubiłam jej.
W lasku golęcińskim co rusz, nad ludzkimi głowami, spadają liście.
Pojedynczo i samotnie, spadają liście brzozy, klonu, jarzębiny, czasem leszczyny, ale dość często topoli osiki, zwanej topolą drżącą i grabu, spada też igliwie. Igliwie spada inaczej. Igliwie rzadko spada samotnie, zwykle odrywa się mała kiść przyczepiona do gałązki i nie dość wytwornym ruchem, (pewnie przez ciężar), spada bez większego znaczenia na ziemi.
Dostałam w spadku liść brzozy,
zielony i postrzępiony,
dostałam spadek,
mój ulubiony ...
Komentarze
Prześlij komentarz